Tytuł: Interstellar
Reżyseria: Christopher Nolan
Scenariusz: Christopher Nolan, Jonathan Nolan
Zdjęcia: Hoyte Van Hoytema
Muzyka: Hans Zimmer
Obsada: Matthew McConaughey, Anne Hathaway, Jessica Chastain, Mackenzie Foy, Michael Caine, John Lithgow, Casey Affleck, David Gyasi, Matt Damon, Wes Bentley, Topher Grace, Ellen Burstyn, David Oyelowo
Czas trwania: 169 minut
Rok produkcji: 2014
Dystrybutor: Warner Bros. Polska
Ocena: 4/6
***
Christopher Nolan dotarł do takiego punktu w swojej karierze, że każdy kolejny film przez niego sygnowany jest wydarzeniem w świecie filmowym. Po zakończeniu trylogii o Batmanie nie trzeba było długo czekać na jego kolejny reżyserski projekt. Warto zaznaczyć, że Brytyjczyk rozwija się nie tylko na polu scenopisarskim, ale też producenckim (co zaowocowało fatalnym odrestaurowaniem Supermana w „Człowieku ze stali”). Po dwóch latach powraca z dziewiątym filmem dając obietnicę nie tylko porywającego widowiska, ale też istotnych i właściwie podanych treści. Zresztą trudno wyobrazić sobie reżysera szukającego wyzwań na polu wypełnionym tematami błahymi i niepoważnymi. Nie sposób uciec od wrażenia, że Nolanem kieruje poczucie misji, którą chce trafić do ludzi. Może dlatego, że temat nauk ścisłych z astrofizyką na czele nie jest łatwy do przekazania, twórca nie ograniczał się czasowo. Jednak rozłożenie filmu na prawie 3 godziny to w tym przypadku była lekka przesada.
***
Chociaż nie mam predyspozycji do nauk ścisłych, kino science – fiction niemal zawsze znajdowało we mnie widza. Ostatnio ten gatunek nie był specjalnie widoczny na tle premier ostatnich lat. Dwa lata wcześniej Alfonso Cuaron zaprezentował spektakl samotności w scenerii kosmicznej i tym samym zwrócił uwagę na ten nieco przykurzony gatunek. Obranie tej ścieżki przez Nolana było trochę zaskakujące, ale też doskonale wpasowywała się w znak rozpoznawczy reżysera – wymuszanie na widzu silnej koncentracji niezbędnej do nadążania z fabułą. Główny rys fabularny jest prosty – Ziemia powoli przestaje nadawać się do zamieszkania i przetrwanie ludzkości zależy od znalezienia nowej Matki Ziemi. Ten stan wymusza podróże kosmiczne dalekiego zasięgu, a to jak wiemy, wymaga czasu. Dlatego Nolan rozpoczyna narrację w finalnej fazie tajnego projektu NASA. Głównym bohaterem uczyniono inżyniera i pilota, który obecnie jest jednym z wielu farmerów hodujących kukurydzę (tylko ta roślina nie poddała się jeszcze zarazie śnieci). Jego codzienność to pył, zbiory oraz dwójka dzieci – syn i córka. Dziwna anomalia w pokoju dziewczynki sprowadza go do miejsca, które wymusza na nim podjęcie niełatwej decyzji. Zostawia dzieci pod opieką teścia i rusza w przestrzeń kosmiczną w poszukiwaniu najbardziej obiecującej planety. W tej misji brak gwarancji powodzenia, ale jeśli nie ma innej drogi, warto podjąć ryzyko. Instynkt przetrwania tkwi głęboko w ludzkim DNA.
***
![]() |
Zwykły dzień, gdzie tu widmo nieuchronnej zagłady? |
***
„Interstellar” można podzielić na dwie części: ziemską i kosmiczną. Obraz agonii Ziemi został ograniczony do najbliższego otoczenia bohatera. Widzimy rozległe farmy, małe miasteczko i codzienność w asyście nieustannego kurzu i pyłu. Wiemy, że brakuje jedzenia, siły zbrojne na całym świecie zostały rozwiązane, a wszelkie wysiłki zostały skierowane na odsunięcie widma głodu. Nolan uciekł od pełnych dramatyzmu scen i groteskowych ujęć mających wywołać u widza lęk przed takim scenariuszem przyszłości. Przeciwnie, świat wydaje się być spokojny, a nawet pogodzony z sytuacją. Na tym tle umieszczony został obraz relacji bohatera z najbliższymi, otoczeniem oraz tragizm postaci znającej tamte czasy, które są od podstaw wymazywane ze zbiorowej świadomości. Żal po stracie żony, niepewna przyszłość dzieci i kurcząca się pula perspektyw, które wcześniej były banalnie oczywiste. Silne, spolaryzowane emocje niekoniecznie budują pojęcie klasycznego, pozytywnego bohatera, ale kształtują go jako człowieka zdeterminowanego. Podjęta zostaje decyzja, której konsekwencje nie są łatwe do udźwignięcia, mogą nawet złamać. Słuszność dokonanego wyboru nie została zachwiana, ale cena niejednokrotnie wzbudzała wątpliwość. Jednak „Interstellar” krąży wokół wielu tematów: miłość, różne oblicza człowieka, samotność oraz teorii względności wraz z dylatacją czasu.
***
***
![]() |
Misja pełna odkrywania nieznanego |
***
***
![]() |
Piękno |
***
Christopher Nolan znów zgarnął ciekawą obsadę. Między sprawdzone już nazwiska jak Michael Caine czy Anne Hathaway dołączyli Matthew McConaughey, Jessica Chastain, John Lithgow, Matt Damon, Casey Affleck i Mackenzie Foy. Nolan solidnie poprowadził aktorów, ale nie dał im równie dobrze napisanych postaci. Niektórzy nie muszą nic udowadniać, ale dla części „Interstellar” jest na swój sposób ważny. Mackenzie Foy przestała być córką Belli i Edwarda z sagi „Zmierzch”, a stała się bardzo obiecującą aktorką dziecięcą. Anne Hathaway po gali oscarowej w 2013 roku stała się nagle najbardziej nielubianą gwiazdą i tym samym praktycznie zniknęła z obiegu. Film Nolana to jej pierwszy tak duży projekt od 2012 roku. Mowa przecież o aktorce wszechstronnej i utalentowanej, nawet jeśli przesadziła z pogonią za Oscarem to hejt z jakim się spotkała był przesadzony. Trochę szkoda, że poza sceną monologu o miłości, która przezwycięży wszystko (która musiała paść akurat z ust kobiety) jej postać jest ledwie widoczna. Podobne wrażenie można odnieść w stosunku do Jessicy Chastain, która wypadła właściwie poprawnie. „Interstellar” bezsprzecznie należy do McConaugheya i Foy – to siła tego duetu nadaje fabule rysu emocjonalnego, a działaniom i decyzjom bohatera silnych podstaw.